Tegoroczna edycja Złombolu rozpoczęła się 3 września na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Meta rajdu miała miejsce na wybrzeżu Albanii. W rajdzie starych aut wystartowało 901 załóg, w tym reprezentanci ziemi krotoszyńskiej. W trasę wyruszyli wysłużonym Lublinem, który przeszedł wcześniej kapitalny remont.
Po co wystartowali w Złombolu 2022?
Krotoszyńska ekipa składała się z 8 osób (jedna pochodziła spoza naszego powiatu). Jak informuje członek załogi - Piotr Giezek, był to ich drugi udział w Złombolu - po wyprawie do Irlandii.W 2020 i 2021 roku nie startowali, z uwagi na pandemię. Celem każdej edycjj rajdu Złombol jest zebranie środków finansowych na pomoc dzieciom z domów dziecka, w szczególności na spełnienie ich marzeń.
Aby wziąć udział w wyprawie, każda ekipa musiała zebrać co najmniej 2.022 zł od darczyńców, którzy mogli umieścić swoją reklamę na pojeździe. Auto, którym krotoszyńska ekipa pojechała do Albanii, zostało kupione 4 lata temu. Piotr Giezek przyznaje - Lublin rodzimej produkcji przeszedł kapitalny remont. Oczywiście wszystkie naprawy oraz udoskonalenia zrobili sami. Nie ma elementu, który by nie został przez nich wyremontowany.
Trasa krotoszynian wiodła przez Węgry, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę oraz Czarnogórę
Start rajdu Złombol nastąpił z Chorzowa. Po przejechaniu 150 km, jedna z ekip, z którą podróżowali miała awarię wału napędowego. Po szybkiej naprawie, ruszyli w dalszą drogę. Obrali zaplanowaną trasę - rezygnując z autostrad, by nie płacić.Celem pierwszego odcinka było dotarcie do Omiś na wybrzeżu Chorwacji. Z prawdziwego noclegu (pierwszy był pod chmurką nad jeziorem na Węgrzech) ekipa skorzystała w Omisiu na kempingu przy plaży. Następnego dnia rozpoczęła się wyprawa do Bośni i Hercegowiny. Uczestnicy wyprawy cieszą się, że udało im się zwiedzić malownicze miasto Mostar i jego okolice.
Stamtąd ekipa powróciła do Chorwacji. W okolicy miejscowości Kupari udało się "zaliczyć" darmowy nocleg w jednym z opuszczonych hoteli. Miejsce to - jak relacjonuje Piotr Giezek, jeden z uczestników wyprawy - nazywane jest "zatoką umarłych hoteli". Następnego dnia wyruszyli w kierunku mety. Po drodze zahaczyli o Czarnogórę i Zatokę Kotorską.
Meta Złombolu w Albanii. Tam spotkały się wszystkie ekipy
Na mecie spotkały się wszystkie ekipy, aby przy muzyce na plaży albańskiego wybrzeża świętować zakończenie rajdu, a potem zwiedzić stolicę kraju - Tiranę. Droga powrotna, jaką obrali krotoszynianie, wiodła przez Grecję, Turcję, Bułgarię i Rumunię.W greckich Salonikach przenocowali na plaży, w tureckim Stambule - w tanim hotelu na przedmieściach oraz w parku w centrum miasta, gdzie mieszkańcy spędzają wolny czas. Powrót do kraju odbył się przez Bułgarię. Po drodze odwiedzili Sozopolu, nocując w hotelu z basenem za 50 zł od osoby. W Rumunii zatrzymali się na popularnych w tym kraju dzikich kempingach.
Łącznie krotoszynianie przejechali około 6 tys. km. Całkowity koszt wyprawy obejmujący ubezpieczenie, paliwo, wyżywienie, wstępy do muzeum, parkingi oraz noclegi, wyniósł około 12 tys. zł na 8 osób. Na samo paliwo wydali 2.500 zł. Auto, którym podróżują, jest zasilane gazem LPG. Najtaniej można było zatankować w Turcji - za 2,5 zł/l. W pozostałych krajach ceny były podobne jak w Polsce.
Podróż trwała 13 dni, w trakcie których mieszkańcy naszego powiatu odwiedzili 13 krajów. Ekipie udało się zebrać na konto fundacji 7 tys. zł. Cała suma została przeznaczona na pomoc dzieciom z domów dziecka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.